Members. 4.2k. Posted May 7, 2006. Nie ma to jak jasne i konkretne odpowiedzi [B]eduso [/B] teoretycznie głupi jaś jest niegroźny dla zdrowia, choć pies wygląda po nim niespecjalnie (zanim zaśnie pies ma ślinotok, często wymioty, no i wybudzanie wygląda tak sobie, ale chyba my przejmujemy się tym bardziej niż psy).
Dajcie spokój z tym głupim Wołyniem. Nikogo to nie obchodzi. Niech się zajmą tym historycy. Translate Tweet. 8:46 PM · Jul 13, 2023
Steam Community: Counter-Strike: Global Offensive. JAK SIĘ NIE NAJEBIESZ FRAGÓW, TO NIE WYGRASZ Z WODOGŁOWIEM
cash. Dzień dobry, To jest notka o tym, dlaczego nie dojechałam na Blog Forum Gdańsk. Mój Pan twierdzi,że nikt tego nie przeczyta i nikogo to nie obchodzi, oraz, że mogę streścić to w zdaniu” „uciekły mi wszystkie pociągi i autobusy i musiałam wrócić do domu”. Jeśli jednak lubicie czytać opowieści dziwnej treści, to zapraszam! I tak musiałam napisać tę notkę. Obudziłam się dziś o trzeciej w nocy i o niej myślałam. Nawet, jeśli nikt jej nie przeczyta i tak musiałam napisać! A, miłej zabawy wszystkim na Blog Forum Gdańsk! Preludium. Jedziemy razem z Anną Marią na Blog Forum Gdańsk, fajnie, prawda? Mamy kupione bilety (jedziemy z Katowic, ponieważ tak może jechać AnnaMaria. Rok temu też jechałyśmy razem i było fajnie!). Przygotowałam ciastka, spakowałam aparat, ubrania, kosmetyki. Przygotowuję książki na Kindle,żebym miała co czytać w długiej podróży. – Dlaczego nie wyjeżdżasz z Krakowa? Tak jest szybciej! – pyta mój Pan. – A, jedziemy tak samo jak rok temu z koleżanką. Dojadę sobie do Katowic i dalej pojedziemy razem, tak jak rok temu! Pociąg jest w Katowicach dopiero po 18, mam cały dzień,żeby dotrzeć. – Bez sensu, ale rób jak uważasz – Mój Pan wzrusza ramionami. Epizod 1. Przed południem dzwoni telefon. Właśnie wychodzę z mieszkania: – Co u Ciebie? Spakowana? Wiesz, że dziś jest strajk kolejarzy śląskich? – mój Pan ostrzega mnie w słuchawce. – Tak wiem, ale jestem na to przygotowana! I tak nie jadę głupim pociągiem, który ciągnie się przez ponad dwie godziny. Jadę z dworca PKS – autobusy są co 20 minut i co więcej, jadą niecałą godzinę! – Powodzenia! Zadowolona jadę na dworzec PKS, po drodze kupując kanapki z Northfisha. Pierwszy znak ostrzegawczy przy kasie PKS: – Nie, nie można już kupić biletów do Katowic. Trzeba pytać u kierowcy! – A bilet na za dwie godziny mogę kupić? Albo na za trzy? – Nie, już teraz tylko u kierowcy. W porządku. Nie ma sprawy. Mam dużo czasu. Kupię u kierowcy, wielkie mi coś. Uruchamiamy plan A. Plan A jest prosty. Kulturalnie stoję w kolejce i kupuję bilet u kierowcy. Dojeżdżam sobie jak człowiek do Katowic (może być na stojąco) i czytam zrelaksowana książkę na dworcu w Katowicach, czekając na mój pociąg – przecież będę dużo wcześniej. Mój plan A bardzo szybko zmienia się w awaryjny plan B: kierowca odmawia przyjęcia połowy chętnych na dojazd. Nic to, za 20 minut będzie duży autokar. Duży autokar jednak również nie zabiera nawet połowy chętnych pasażerów. Dziewczyna obok mnie zagaduje: – Zawsze tu jest tłok i takie sceny, ale dziś jest wyjątkowo: jeżdżę co tydzień i tyle ludzi nigdy nie było. Trzeba się pchać i może się uda! Pięć busów później wiem, że jestem beznadziejna w pchaniu i przepychaniu łokciami. Nadal stoję na końcu takiej oto kolejki (raz jedzie mały,a raz duży bus): Pięć autobusów później.. – Chcesz powiedzieć, że to Twój piąty bus i nadal jesteś na końcu? – zagaduje dziewczyna obok. – Cóż, kierowca zawsze wpuszcza najpierw ludzi, którzy zakupili bilet. Bilet można było kupić wczoraj. – Trzeba się pchać i się uda!- ona jeszcze nie wie, że kiedy godzinę później wrócę w to miejsce, nadal będzie stała w kolejce. Przyjmuję z pokorą tę poradę i zaczynam gorączkowo rozmyślać nad awaryjnym planem C. Epizod drugi, czyli uruchamiamy awaryjny plan C. Kilka nerwowych telefonów do Anny Marii później. Oddaje mój bilet (wyjeżdża wcześniej w trasę). Umawiamy się, że skoro do Katowic i tak nie zdążę (nie ma już tych głupich pociągów, które jeżdżą zresztą, kto wie, do czego zdolni są rozjuszeni, śląscy kolejarze, którzy właśnie strajkują?), złapię ten pociąg w Zawierciu i do niej dołączę. Ponieważ jak każdy szanujący się podróżny jestem dużo wcześniej, idę na Dworzec PKP, podpytać o możliwość wyjazdu z Krakowa. Czekam w długiej kolejce. Kiedy nadchodzi moja kolej do kasy, słyszę zdesperowany i pełen niedowierzania głos z kasy dla cudzoziemców: – This is fucking crazy! Woah! Are you kidding me? 2 days to Vienna? That’s 500 kilometers, there must me another way! Na końcu języka mam „There is only one way, a way of pain, welcome to Poland” – ale milczę. Mam inne problemy. Owszem, jest pociąg do Gdańska. O (pamiętacie awaryjny plan C z Zawierciem?). Są nawet dla niego bilety. Ale kuszetki czy wagonu noclegowego nie mogę już wykupić. Zawsze twierdziłam,że jest we mnie coś z masochistki. Jednak to coś, właśnie uciekło i bardzo dobrze się schowało: 13 godzin nocą, starym pociągiem PKP, bez kuszetki… To ja jadę do Zawiercia jednak! W między czasie wykonuję telefon do mojej ostatniej deski ratunku rozsądku. Mój Pan zawsze jest spokojny i opanowany, nawet, kiedy trzęsącym głosem opisuję sytuację. Zegar tyka. – Dobrze, jedź do tego Zawiercia, tylko nie zapomnij zapytać czy kierowca zatrzymuje się blisko dworca. Jedziemy na wycieczkę, bierzemy z sobą teczkę.. – czyli, taki tam wypad do Zawiercia. Oczywiście biletów do Zawiercia nie można kupić. Tylko u kierowcy. Oczywiście, bus nie pojawia się na oznaczonym peronie – kiedy przez głośniki wypłynie, że jest na drugim końcu dworca, okazuje się,że znów jestem za wolna i jestem na końcu kolejki. I zgadnijcie, co? Beznadziejnie się pcham. Podchodzę do kierowcy i błagalnym głosem wyrzucam: – Mam pociąg do Gdańska z Zawiercia, jest Pan moją ostatnią nadzieją.. Zanim powie „nie” już wiem,że i tak mnie nie zabierze. Czytam to w jego oczach. Nie wiem, może źle zrobiłam,że nie zaproponowałam mu ciasteczka z bagażu? Moje przeczucie jest trafne. Awaryjny plan D spalił na panewce. I teraz zaczyna się prawdziwa jazda. Relacjonuję mojemu Panu przebieg zdarzeń przez słuchawkę. Chwila ciszy a potem: – Dobrze. Wsiadaj do taksówki i przyjeżdżaj tu a tu. Wyjdę wcześniej z pracy i zawiozę Cię do tego Zawiercia. Mamy godziny, powinno się udać! Wow, jestem w szoku, mój Pan jest najlepszy! Wsiadam do taksówki, dobita i całkowicie zmęczona. To moja szósta godzina pomiędzy dworcami. Opowiadam taksówkarzowi moją krótką historię: empatycznie podpowiada, że za 1500 zł będę w Gdańsku. Odrzucam tę hojną propozycję. Jest dobrze.. Jest naprawdę dobrze. Pociąg z Katowic jest opóźniony, a my elegancko jedziemy do Zawiercia… Nie ufam mapie w moim telefonie, więc poruszamy się wedle znaków. Jestem zmęczona i dobita, ale dobrej myśli. Wszystko jest dobrze dopóki.. Dopóki nie trafiamy na objazd numer jeden. A potem objazd numer dwa. O, i numer trzy, teraz przez las! Odbieram sms: „Jesteś na miejscu? Za 10 km pociąg będzie w Zawierciu, pędzimy 110 km na godzinę”. Uwierzcie. Nigdy, gdy tego potrzebowałam, pociąg nie pędził 110 km/h. My też jesteśmy już w Zawierciu. Jest dobrze. Dopóki o 19 wieczorem, nie natrafiamy na roboty drogowe w centrum miasta. O, i wahadełko, drogowcy kierują ruchem. Piątek w nocy, stoimy w korku. W Zawierciu. I wiecie co? Pociąg odjechał 4 minuty po tym, jak dotarliśmy na dworzec. „Za pół godziny będziemy w Myszkowie” – sms od Anny Marii. Ok, w Myszkowie. Okazuje się,że konduktor chyba ma jej dość, bo ciągle dopytywała o odległość do Zawiercia. W Myszkowie są po 5 minutach. Taki tam branżowy żarcik. I tak oto wracamy do domu. Zrezygnowana na stacji benzynowej kupuję Pepsi. Jestem wykończona, zmęczona i zła. – Czy na pewno chce Pani pół litra Pepsi? Mamy 3 litry Coli w promocji.. – gdybym nie była zmęczona, mój wzrok mógłby zabijać. Odpowiadam jednak grzecznie: – Dziękuję. Chcę tylko tę butelkę – pół litra Pepsi. – Ale ta Cola kosztuje.. – Tak jest proszę rachunek – widząc moje zdesperowane spojrzenie, wtrąca się spokojnie mój Pan. Wiem,że też jest podirytowany. Wolałby mnie zostawić w pociągu, wtedy ta podróż miałaby choć odrobinę sensu… Zamiast epilogu: ————– „Niech to szlag!” – pisze Anna Maria – „Z rozpaczy wypiję chyba całą piersiówkę z nalewką! Jesteś pewna że nie dasz rady dojechać autokarem, albo pociągiem?” – Paralotnią – zmęczona mruczę pod nosem. Jadąc autostradą z Katowic do Krakowa nucę piosenki wcale i w ogóle nie związane z moją sytuacją: „I’m a killer, cold and wrathful”, „I can’t decide whether you should live or die” a także „Did I tell you not to go out, didn’t I?” ———— Dojeżdżam do Krakowa trochę przed 22 drugą. – Chcesz, mogę Cię jeszcze zawieść na Dworzec? – Nie, nie chcę, jestem już taka zmęczona… Dziwicie mi się,że nie mam ochoty uruchamiać planu X,Y,Z , czy któregoś tam z kolei? ———– Jaki z tego wniosek? jeśli komunikacja publiczna może Was zawieść, to zawiedzie z systemem nie wygrasz (patrz pkt 1) nigdy, przenigdy, nie wyjeżdżaj z innego miasta, jeśli nie musisz (patrz pkt 1) nie umiem się pchać pewnie tak, jak w tych horrorach: była gdzieś, ukryta, jedna konfiguracja (albo więcej, złożonych razem), która zapewniłaby mi sukces. Cóż, jestem widocznie w rozwiązywaniu zagadek tak samo słaba jak w przepychaniu :-) gdybym wierzyła,że przeznaczenie aktywuje się w drobnych sprawach, powiedziałabym,że to przeznaczenie kanapki z Nortfisha są niedobre. Nie polecam. —— I to tyle z mojej podróży. Taka ciekawostka: wiecie, że w 9 godzin można dojechać do Gdańska? Mi udało się w tym czasie wyjechać z mieszkania i do niego wrócić! Dziękuję za uwagę – i miłego wszytkim na Blog Forum Gdańsk. Epilog – jednak będzie! SmS od koleżanki: „Ej, Klaudyna, przyjedź może w sobotę, będziesz na jeden dzień!” I wiecie co? Jakoś tak powiedziałam: „raczej nie”:-) – ps. macie jakieś pomysły, co zrobilibyście na moim miejscu?:-)
Please add exception to AdBlock for If you watch the ads, you support portal and users. Thank you very much for proposing a new subject! After verifying you will receive points! AnnaBiala 19 Jan 2014 14:34 7134 #1 19 Jan 2014 14:34 AnnaBiala AnnaBiala Level 8 #1 19 Jan 2014 14:34 Witam, mam pytanie na które nie mogę nigdzie znaleźć odpowiedzi, może tu się uda. W łazience wisi klasyczny łazienkowy grzejnik. Nie był włączany do czasu odpowietrzenia jakiś miesiąc temu. Właścicielka domu twierdzi że owy grzejnik stanowi przeciążenie dla pieca. Piec ledwo zipie, tak przez ten grzejnik się narobi. Grzejnik został wyłączony na 0, jest zimny, mimo to wciąż rzekomo stanowi zagrożenie dla pieca i tu pojawia się moje pytanie, jak mogę ten cholerny grzejnik zakręcić na amen żeby nie mieć na sumieniu biednego pieca i nie schudnąć o kilka złotych za naprawę? #2 19 Jan 2014 14:41 FOSGEN1 FOSGEN1 Level 27 #2 19 Jan 2014 14:41 Zakręć powrót tego grzejnika. Ew. zawsze właścicielka może go wziąć do domku swojego... #3 19 Jan 2014 15:02 AnnaBiala AnnaBiala Level 8 #3 19 Jan 2014 15:02 Powrót to ten z kurkiem czy bez?;] #4 19 Jan 2014 15:17 FOSGEN1 FOSGEN1 Level 27 #4 19 Jan 2014 15:17 Z kurkiem jest zasilanie. Najlepiej wstaw foto. #5 19 Jan 2014 18:19 Szybki Elektron Szybki Elektron Level 25 #5 19 Jan 2014 18:19 Jeśli grzejnik jest zimny, ale to nie przekonuje właścicielki, to pozostaje zdjęcie go i zaspawanie rur... #6 19 Jan 2014 20:43 FOSGEN1 FOSGEN1 Level 27 #6 19 Jan 2014 20:43 Żarty żartami, ale coś mi się nie podoba stawianie sprawy przez właścicielkę. Skoro kocioł na wykończeniu, to wymiana. Żeby zaraz czegoś nie wymyśliła, że "zdechł" z Twojej winy i nie próbowała obciążyć Cię kosztami. #7 19 Jan 2014 20:49 Level 11 #7 19 Jan 2014 20:49 Czy ten grzejnik to "samowolka"? Jeżeli nie to dlaczego straszycie AnnaBiala #8 19 Jan 2014 20:55 FOSGEN1 FOSGEN1 Level 27 #8 19 Jan 2014 20:55 , przeczytaj wątek od początku, to może nie będziesz zadawał głupich pytań. Straszy właścicielka. #9 19 Jan 2014 21:09 piotr_boncza piotr_boncza Level 29 #9 19 Jan 2014 21:09 Nie widzę powodu, aby taki grzejnik mógł spowodować istotne przeciążenie kotła. Bardziej wygląda mi to na próbę znalezienia jelenia, który opłaci naprawę/wymianę kotła. Jeśli zakręcisz głowicę na zero i grzejnik jest zimny to go skutecznie wyłączyłaś. Jeśli chcesz uniknąć głupich dyskusji to pozostało jedynie zdemontować i zaślepić końcówki. Inaczej zawsze będzie powód do pretensji. Z głupim nie wygrasz. Sprowadzi Cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem. #10 19 Jan 2014 21:15 FOSGEN1 FOSGEN1 Level 27 #10 19 Jan 2014 21:15 piotr_boncza wrote: wygląda mi to na próbę znalezienia jelenia, który opłaci naprawę/wymianę kotła piotr_boncza wrote: Z głupim nie wygrasz. Sprowadzi Cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem. Święte słowa. #11 19 Jan 2014 21:33 Level 11 #11 19 Jan 2014 21:33 FOSGEN1 nie jesteś wraz z piotr_boncza zbyt przewrażliwieni. Właścicielka bierze pieniądze za ogrzewanie. Kaloryfery zamontowane są za jej zgodą (ilość, wydajność cieplna). O jakiej opłacie za uszkodzenie pieca piszecie? Braliście coś dzisiaj? To prędzej jest zwyczajna lokatorska pyskówka. #12 19 Jan 2014 21:52 FOSGEN1 FOSGEN1 Level 27 #12 19 Jan 2014 21:52 wrote: Braliście coś dzisiaj? Właśnie zamawiamy. Tobie proponuję zapisać się na kurs czytania ze zrozumieniem, bo plujesz nie wiedząc o czym piszesz. #13 19 Jan 2014 22:35 Level 11 #13 19 Jan 2014 22:35 Zapiszę się ale wyłącznie wraz z Tobą. Piszesz FOSGEN1 "to może nie będziesz zadawał głupich pytań" rozpoczynając dyskusję nie na temat. Po co? Czy w ten sposób rozwiązałeś problem AnnaBiala? Czy Administrator budynku ma prawo obciążyć lokatora za to że ma włączone kaloryfery? Czy może zna Pan zdanie właścicielki? AnnaBiala pyta wyłącznie o to, jak skutecznie wyłączyć kaloryfer. Skutecznie to w tym wypadku oznacza zdemontowanie kaloryfera. Reszta, czy właścicielka straszy, czy może są inne powody to dywagacje nie na tym forum. Jeżeli potrzebna jest porada prawna to proponuję Pani np. Nie ma głupich pytań, są natomiast głupie odpowiedzi. #14 19 Jan 2014 22:42 FOSGEN1 FOSGEN1 Level 27 #14 19 Jan 2014 22:42 FOSGEN1 wrote: Ew. zawsze właścicielka może go wziąć do domku swojego... wrote: O jakiej opłacie za uszkodzenie pieca piszecie? AnnaBiala wrote: jak mogę ten cholerny grzejnik zakręcić na amen żeby nie mieć na sumieniu biednego pieca i nie schudnąć o kilka złotych za naprawę? #15 20 Jan 2014 15:50 AnnaBiala AnnaBiala Level 8 #15 20 Jan 2014 15:50 Problem w tym że zarówno ja jak i reszta lokatorów domu pieca na oczy nie widzieliśmy, nie wiemy w jakim jest stanie. Wiemy tylko że nagle grzejnik w łazience "stał się zagrożeniem dla pieca i ma być tak jak było wcześniej, mnie to nie obchodzi". Poza zwykłym odpowietrzeniem nie było z nim nic kombinowane, więc skoro jest zakręcony to energii nie pobiera, temat powinien być zamknięty. Niestety piec dalej "ledwo chodzi"... Wiem że to wygląda na próbę wyciągnięcia kasy i logikę omija szerokim łukiem, ale właścicielka domu to lekko mówiąc osoba specyficzna i nie da jej się nawet łopatologicznie wytłumaczyć że jest w błędzie, stąd pomysł że może magicy z tego forum podsuną mi jakieś rozwiązanie:) #16 20 Jan 2014 16:45 Level 11 #16 20 Jan 2014 16:45 Ilu kondygnacyjny jest dom. Ile ma mieszkań. Na którym piętrze pani mieszka. Czy ten konkretny grzejnik różni się konstrukcją od innych w tym domu. Czy problem dotyczy wszystkich grzejników łazienkowych, czy tylko Pani grzejnika! Skąd administrator wiedział że odpowietrzany był grzejnik. Jak rozlicza się Pani z ogrzewania mieszkania. Tyle pytań "na początek". Piec grzeje, więc jest. To że Pani go zobaczy w niczym nie pomoże. Grzejnik z zakręconym zaworem może być w każdej chwili odkręcony "magicy z tego forum" wczoraj już poradzili zdemontować grzejnik. Niektórzy zbyt radykalnie, a może tylko obrazowo, napisali - zaspawać. Inna odpowiedź na tak zadane pytanie nie istnieje. Tylko czy administrator ma, zgodnie z umową najmu, obowiązek dostarczenia ciepła, czy coś go z tego zwalnia. Co będzie jak w łazience pojawi się grzyb itd. #17 20 Jan 2014 17:40 AnnaBiala AnnaBiala Level 8 #17 20 Jan 2014 17:40 Zwykły dom jednopiętrowy, raczej w typie studenckim, wynajmowane są pokoje. A grzejnik to taki klasyczny łazienkowy z poziomymi żeberkami. #18 20 Jan 2014 18:00 Level 11 #18 20 Jan 2014 18:00 Jedna łazienka na kondygnacji? Afera o 2 małe grzejniczki. Poziome żeberka, to znaczy poziome rurki? Są jakieś problemy, gdy są wymieszane z żeberkowymi. Może wypowie się ktoś zajmujący się techniką grzewczą. To nie jest moja specjalność. #19 20 Jan 2014 19:03 FOSGEN1 FOSGEN1 Level 27 #19 20 Jan 2014 19:03 wrote: Może wypowie się ktoś zajmujący się techniką grzewczą. To nie jest moja specjalność. Rety, chłopie, Ty może coś weź jednak. Od pierwszego postu AnnaBiala wszystko jest wyłuszczone. Zatrybisz w końcu, że problem wyimaginowała sobie właścicielka mieszkania? A koleżanka sobie z tego sprawę zdaje i szuka porady, jak przez tę właścicielkę nie dać się wrobić w koszty. Dodano po 6 [minuty]: AnnaBiala , niestety sprawa jest kiepska. Z Twoich wypowiedzi wynika, że właścicielka próbuje założyć hodowlę jeleni. Na 100% nie pójdzie na to, żeby pozwolić zdemontować grzejnik, bo musi mieć argument na wypadek awarii kotła. Generalnie jak masz możliwość to zmykaj stamtąd co rychlej. Chyba, że jakimś sposobem uda się Wam (bo problem dotyczy po równo wszystkich wynajmujących, prawda?) wymusić zapis wyłączający Waszą odpowiedzialność za uszkodzenie kotła z przyczyn eksploatacyjnych. #20 20 Jan 2014 19:10 AnnaBiala AnnaBiala Level 8 #20 20 Jan 2014 19:10 Problem w tym że zarówno ja jak i reszta lokatorów domu pieca na oczy nie widzieliśmy, nie wiemy w jakim jest stanie. Wiemy tylko że nagle grzejnik w łazience "stał się zagrożeniem dla pieca i ma być tak jak było wcześniej, mnie to nie obchodzi". Poza zwykłym odpowietrzeniem nie było z nim nic kombinowane, więc skoro jest zakręcony to energii nie pobiera, temat powinien być zamknięty. Niestety piec dalej "ledwo chodzi"... Wiem że to wygląda na próbę wyciągnięcia kasy i logikę omija szerokim łukiem, ale właścicielka domu to lekko mówiąc osoba specyficzna i nie da jej się nawet łopatologicznie wytłumaczyć że jest w błędzie, stąd pomysł że może magicy z tego forum podsuną mi jakieś rozwiązanie:) #21 20 Jan 2014 19:19 FOSGEN1 FOSGEN1 Level 27 #21 20 Jan 2014 19:19 AnnaBiala wrote: ja jak i reszta lokatorów domu pieca na oczy nie widzieliśmy, nie wiemy w jakim jest stanie Wizualnie stan techniczny ocenić to tylko wróżki potrafią. AnnaBiala wrote: ma być tak jak było wcześniej Ale jak było? Po prostu był zakręcony i to wystarczało właścicielce? Wiesz co, jak pisałem wcześniej, hoduje Was na dostawców kasiorki. Co prawda nie do końca jestem pewien, czy są jakiekolwiek sposoby, żeby Was mogła obciążyć za awarię kotła. Możecie spróbować inaczej - skoro wynajmuje to chyba wszystko jest sprawne? Zresztą to takie nasze pitu-pitu, niektórzy są nie do ogarnięcia. #22 20 Jan 2014 19:27 Level 11 #22 20 Jan 2014 19:27 Może weźmiemy razem i razem zatrybimy. Ty ciągle o wrobieniu w koszta. Łazienka jest wspólna dla kilku osób. Jeżeli właściciel żąda zapłaty za używanie grzejnika w łazience, to takie jego prawo. Co najwyżej można poszukać innego lokum. Nie rozumiem natomiast dlaczego właśnie AnnaBiala miałaby "zaspawać grzejnik", czy płacić za naprawę pieca grzewczego. Dla mnie temat jest zakończony. Poradziłem zgodnie z moją wiedzą i z sympatią dla AnnaBiala, ale tez z pewną ostrożnością w sądach, nie znając stanowiska właścicielki oraz stanu faktycznego. Jesteś człowiekiem bardzo szczęśliwym widząc świat czarno-biały. A może wprost przeciwnie? #23 20 Jan 2014 19:46 FOSGEN1 FOSGEN1 Level 27 #23 20 Jan 2014 19:46 wrote: Może wypowie się ktoś zajmujący się techniką grzewczą. To nie jest moja specjalność. wrote: Poradziłem zgodnie z moją wiedzą wrote: Ty ciągle o wrobieniu w koszta A jak nazwiesz wydumany problem, że od użytkowania grzejnika w łazience może ulec awarii piec czy kocioł? Może jeszcze na to nie wpadłeś, ale to już jest przygotowywanie sobie gruntu pod ewentualną awarię. Wtedy nie będzie problemem, że piec szlag trafił ze starości, tylko "a nie mówiłam, używaliście grzejnika w łazience". wrote: Jeżeli właściciel żąda zapłaty za używanie grzejnika w łazience, to takie jego prawo Znasz takie pojęcie, jak NADINTERPRETACJA? Błądzisz we własnych imaginacjach, bo koleżanka ani słowem nie wspomniała o czymś takim. AnnaBiala, obawiam się, że nie udowodnicie kobiecie, że grzejnika nie używacie. Moim zdaniem jednak nie ma na Was haka, żeby Was obciążyć w przypadku awarii. Chyba śmiało możecie go użytkować, bo żadna frajda się kąpać w zimnej łazience. Chyba, że kobieta wymusiła na Was jakąś dużą kaucję, wtedy może być problem z jej odzyskaniem. Tak czy siak sytuacja nie do pozazdroszczenia. #24 20 Jan 2014 20:16 Level 11 #24 20 Jan 2014 20:16 3 początkowe cytaty podtrzymuję. Czwarty, no można powiedzieć np. tak: nie chodzi o żadną domniemaną awarię pieca. Jest ciepło i piec działa na tyci, tyci. Gdyby to była prawda to i bez tego grzejnika łazienkowego padnie w pierwszy dzień mrozu Jeżeli pracuje na minimum (a nawet z przerwami) to jest za mało ciepłej wody, a tu wszyscy chcą się kąpać. Dlatego pytałem o umowę. Doszliśmy tym sposobem do kosztów, czyli pieniędzy. NADINTERPRETACJA? ... Jesteś tego pewien. Nie odpowiadaj to przecież nie nasz temat. Cieszę się, że zmieniasz zdanie. Żeby zakończyć niepotrzebną dyskusję nie będę podawał cytatów. #25 20 Jan 2014 20:31 AnnaBiala AnnaBiala Level 8 #25 20 Jan 2014 20:31 Ciepła woda to też ciekawa historia, bo ogólnie jest, tyle tylko że w kuchni i łazience na dole, do tej na górze(czyli tam gdzie znajduje się piekielny grzejnik) już nie ma siły dolecieć. O kąpieli w wannie nie ma co marzyć, za to wyrabiamy formę ścigając się rano pod prysznic... #26 21 Jan 2014 22:21 andrzej lukaszewicz andrzej lukaszewicz Level 40 #26 21 Jan 2014 22:21 Kocioł jest od tego by wytwarzał ciepło, a grzejnik po to by je oddawać w pomieszczeniu. W łazience musi być grzejnik, bo w innym przypadku niedogrzana łazienka może być podstawą do Twoich roszczeń w niedopełnieniu warunków umowy wynajmu- jeden z punktów wynajem z zapewnieniem ciepła w mieszkaniu ,a w łazience wg norm temp. ma być wyższa niz w zwykłych pomieszczeniach mieszkalnych. Oczywiście nie wiem jaka masz umowę, ale proponuje tu przejść na zasadę, że najlepsza obroną jest atak. Poproś o pisemne uzasadnienie powodu wyłaczenia tego grzejnika oraz o ekspertyze lub opinię fachowca w jaki sposób zagraża to pracy kotła. Ponadto jeśli wynajmująca osoba zamierza odciąć częśc ogrzewania , to oznacza, że proponujesz zapłacić mniejszy czynsz np o 5-10%. Na idiote trzeba stosować czasem idiotyczne sposoby, by zrozumiał. Ponadto dlaczego inne grzejniki nie sa zagrożeniem dla tego kotła? ( wiekszej bzdury nie słyszałem dawno) a wręcz przeciwnie, małe grzejniki mogą przedłużyć mu życie , gdy np. nie ma ochrony przed niską temp czynnika na powrocie kotła. Praca z minimalna temperaturą ( poniżej 60 stC) jeśłi jest to kocioł na paliwo stałe jest dla niego największym zagrożeniem- korozja niskotemperaturowa. Nie jestem prawnikiem, ale być może da sie tu zastosować Ustawę o ochronie lokatorów z , szczególnie art. 6a #27 21 Jan 2014 22:52 Level 11 #27 21 Jan 2014 22:52 andrzej lukaszewicz - pod względem technicznym na pewno ma Pan rację. Pod względem prawnym - nie wiadomo czy istnieje jakakolwiek umowa najmu (brak odpowiedzi na zadane pytanie). "Na idiotę... " - a za to można być (przegranym) w sądzie #28 22 Jan 2014 09:37 andrzej lukaszewicz andrzej lukaszewicz Level 40 #28 22 Jan 2014 09:37 wrote: "Na idiotę... " - a za to można być (przegranym) w sądzie Ale to nie ja jestem tu stroną. A Ty byś mnie pozwał, gdybym napisał oględnie "na idiotę trzeba stosować idiotyczne środki?" Nawet gdybyś był prawnikiem byś tego nie zrobił. Skup sie na temacie , a nie wyciągasz wyrwane z kontekstu wątki i je roztrząsasz. #29 22 Jan 2014 11:09 Level 11 #29 22 Jan 2014 11:09 Temat jest już dawno wyczerpany tzn. odpowiedź na pytanie jak wyłączyć grzejnik już dawno padła. Dyskusję która trwa do dzisiaj spowodowana jest nie sprawami technicznymi a zadanym pytaniem "dlaczego straszycie Panią" jakąś karą za ewentualne zepsucie pieca grzewczego ) Forumowicz którego, zresztą niechcący, "wywołałem do tablicy" już zmienił zdanie pisząc w ostatnim swoich mailu coś takiego "możecie spokojnie korzystać z łazienki, nie grozi wam za to żadna kara". A tak stawiałem sprawę od początku. Pisałem o ewentualnej opinii specjalisty od techniki grzewczej nie dlatego że w tej konkretnej sprawie ma to jakiekolwiek znaczenie. Bo nie o problemy techniczne tu chodzi (oczywiście moim zdaniem), ale dlatego że kiedyś, ktoś, przekonywał mnie że stosowanie takich kaloryferów powoduje duże podniesienie temperatury czynnika na powrocie, co może wpływać na pracę pieca. Myślałem że usłyszę coś innego, od innego fachowca. W sprawie "wyrwanych wątków" to są to wypowiedzi niepotrzebne (delikatnie mówiąc). I mamy już przykłady ukarania forumowiczów. Ja również nie jestem stroną. A jaki właściwie jest aktualny temat, nad którym mam się skupić. Pytam poważnie? Miłego dnia #30 22 Jan 2014 12:20 saskia saskia Level 39 #30 22 Jan 2014 12:20 Jesli jest to wynajmowane mieszkanie to wlascicielka nie powinna straszyc tym grzejnikiem tylko naprawic co jest zle, lub wymienic kociol. To jest jej obowiazek, a was to powinno tyle obchodzic co zeszloroczny snieg. Domyslam sie ze kapiecie sie w zimnej lazience, czy tak? Jesli wlascicielka was straszy kosztami naprawy kotla, to wy ja postraszcie odszkodowaniem za wasz czas przebywania na chorobowym i niezaplacenie czynszu do czasu usuniecia usterki (ogrzewania lazienki).
{"type":"film","id":34159,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Z+mi%C5%82o%C5%9Bci%C4%85+nie+wygrasz-2001-34159/tv","text":"W TV"}]}Ten film nie jest obecnie dostępny na platformach VOD.{"tv":"/film/Z+mi%C5%82o%C5%9Bci%C4%85+nie+wygrasz-2001-34159/tv","cinema":"/film/Z+mi%C5%82o%C5%9Bci%C4%85+nie+wygrasz-2001-34159/showtimes/_cityName_"} Osiemnastoletni Jacob porzuca szkołę i wyjeżdża do Berlina, do ojca. Po roku umiera mu matka. Nie może sobie z tym poradzić i postanawia wrócić do Frankfurtu. Zamieszkuje ze swoją ciężarną siostrą, Petrą, i jej synem Patrickiem. Kobieta jest samotną matką. Pewnego dnia traci narzeczonego... Później rodzi córeczkę, Annę. Tymczasem JacobOsiemnastoletni Jacob porzuca szkołę i wyjeżdża do Berlina, do ojca. Po roku umiera mu matka. Nie może sobie z tym poradzić i postanawia wrócić do Frankfurtu. Zamieszkuje ze swoją ciężarną siostrą, Petrą, i jej synem Patrickiem. Kobieta jest samotną matką. Pewnego dnia traci narzeczonego... Później rodzi córeczkę, Annę. Tymczasem Jacob próbuje odnaleźć się w zaistniałej sytuacji. W zabawnych okolicznościach poznaje Wandę. Dziewczyna jest Polką, pochodzącą z Krakowa, która pracuje jako au-pier u państwa Gebhartów. Jest zajęta nauką i pracą, zdaje się nie mieć czasu na młodzieńcze uczucie. Jakob postanawia zmienić swoje życie, otrzymuje pracę, którą w wyniku głupiego postępku traci. Później zatrudnia go pan Gebhart. Jacob, mimo swojego wieku, wydaje się być bardzo nieodpowiedzialną osobą. Po kilku wpadkach w domu Gebhartów pracodawcy Wandy zabraniają mu tam przychodzić. Szala przechyla się, kiedy odkrywają, że... Co odkryją państwo Gebhartowie? Czy Wanda utrzyma swoją posadę? Czy miłość pokona wszystkie różnice?
z głupim nie wygrasz